Piotr Jacoń i jego dzieci: historia wsparcia i akceptacji w rodzinie

Piotr Jacoń o coming oucie swojej córki Wiktorii

We wrześniu 2020 roku Piotr Jacoń i jego żona Magdalena usłyszeli słowa, które odmieniły ich życie. Ich starsze dziecko, które przez lata wychowywało się jako chłopiec, wyznało, że jest transpłciową kobietą. Rozmowa telefoniczna z córką Wiktorią stała się punktem zwrotnym w życiu całej rodziny. Jacońowie natychmiast zareagowali miłością i pełnym wsparciem, choć – jak przyznają – początkowo towarzyszyły im trudne emocje.

„Niemal automatycznie oboje z żoną od razu weszliśmy w tryb pełna akceptacja”, mówił dziennikarz w rozmowie z „Repliką”. Choć ta decyzja przyszła naturalnie, Piotr Jacoń przyznał, że doświadczył uczucia podobnego do żałoby. „Żyłem w poczuciu fizycznej wręcz straty”, wyznał, dodając jednak, że szybko zrozumiał absurdalność tych odczuć – jego dziecko nie zniknęło, tylko zaczęło żyć w zgodzie ze sobą.

Relacje rodzinne po coming oucie Wiktorii

Proces akceptacji w rodzinie Jacońów przebiegał różnie. Młodsza córka, Hela, potrzebowała czasu, by oswoić się z przemianą rodzeństwa. „To był długi proces, który dalej trwa”, mówił Piotr Jacoń w rozmowie z Katarzyną Piątkowską. Hela doświadczała żałoby po utracie brata, ale z czasem zaczęła odbudowywać relację z Wiktorią – tym razem jako siostrą.

Dziadkowie również otrzymali informację bezpośrednio od Wiktorii, co – jak podkreślał Jacoń – ułatwiło akceptację. „Ludzie potrzebują prostych komunikatów. Jak się kombinuje, to się komplikuje”, wyjaśniał, dodając, że takie podejście pozwoliło uniknąć niepotrzebnych dyskusji i skupić się na wsparciu.

Dramatyczna walka o prawne uznanie tożsamości Wiktorii

Choć Jacońowie od początku stanęli po stronie córki, polskie prawo postawiło przed nimi poważne wyzwania. Aby Wiktoria mogła zmienić metrykę i otrzymać nowy dowód osobisty, musiała pozwać własnych rodziców. Procedura wymagała, by oficjalnie oskarżyła ich o błędne określenie płci przy narodzinach – co dla całej rodziny było traumatycznym doświadczeniem.

„To jest skrajnie opresyjne”, mówił Piotr Jacoń w rozmowie z „Wirtualną Polską”. Opisywał absurdalność sytuacji, w której rodzina, zamiast otrzymać pomoc od państwa, musiała przejść przez upokarzający proces sądowy. Na sali rozpraw Wiktoria była zmuszona przedstawić się swoim dawnym imieniem, co doprowadziło ją do załamania. „Zaczęła płakać, wyć właściwie”, wspominał dziennikarz, który mimo zakazów podszedł wówczas do córki, by ją przytulić.

Koszty i trudności procesu prawnego

Polskie przepisy nie ułatwiają życia osobom transpłciowym. Jacońowie musieli ponieść dodatkowe koszty, mimo że wcześniej zdobyli wszystkie niezbędne opinie ekspertów. „Żeby na kawałku plastiku zmienić »M« na »K«, trzeba było zapłacić za kolejną opinię biegłego”, mówił ze złością dziennikarz TVN24. Podkreślał, że w Polsce brakuje państwowych ośrodków specjalizujących się w tej tematyce, przez co rodziny są pozostawione same sobie.

Sąd dodatkowo przedłużał procedurę, zlecając kolejne badania, mimo że dokumentacja medyczna i psychologiczna Wiktorii była kompletna. „Paranoja”, komentował Jacoń, wyrażając frustrację wobec systemu, który zamiast wspierać, pogłębia cierpienie.

Piotr Jacoń jako ojciec walczący o zmianę prawa

Dziennikarz nie został bierny wobec niesprawiedliwości. Zaczął publicznie mówić o trudnościach, z jakimi mierzą się osoby transpłciowe i ich bliscy. „Walczę o lepsze dziś i lepsze jutro dla takich rodzin jak nasza”, deklarował, podkreślając, że chce zmienić przestarzałe przepisy.

Jego zaangażowanie stało się formą okazywania miłości do córki. Wiktoria, widząc determinację ojca, zyskała jeszcze większe poczucie bezpieczeństwa. Jacoń wykorzystuje swoją pozycję medialną, by edukować społeczeństwo i pokazywać, że transpłciowość nie jest wyborem, ale częścią tożsamości.

Jak dziś wygląda życie rodziny Jacońów?

Mimo trudności prawnych rodzina zbudowała na nowo swoje relacje. Wiktoria studiuje w Warszawie, ale utrzymuje bliskie więzi z rodzicami i młodszą siostrą. „Teraz jest łatwiej, bo rodzi się między nami coś nowego”, mówił Piotr Jacoń, podkreślając, że miłość i wzajemne zrozumienie są najważniejsze.

Choć proces zmiany danych metrykalnych jeszcze się nie zakończył, Jacońowie pozostają zdeterminowani, by walczyć o sprawiedliwość. Ich historia pokazuje, że prawdziwa rodzina stoi razem – nawet wtedy, gdy system przeciwko nim działa. Dla Piotra Jaconia bycie ojcem to nie tylko obowiązek, ale przede wszystkim walka o szczęście i godność swojego dziecka.